Bądź grzeczny, bo szybciej umrzesz!
Stosowanie takiego komunikatu, by uspokoić dziecko wydaje się dość okrutne, ale według naukowców, jest zgodne z prawdą! Na Uniwersytecie w Cardiff przeprowadzono zakrojone na szeroką skalę, longitudinalne badania, z których wynika, że osoby, które w dzieciństwie są agresywne i przejawiają antyspołeczne zachowania, mają większe szanse na przedwczesną śmierć. Przerażające prawda?
W badaniu (rozpoczętym w 1961 roku) przeanalizowano historię 411 chłopców, którzy w czasie rozpoczynania badań, mieli po 8-10 lat. Wśród tych, którzy będąc dziećmi przejawiali zachowania agresywne i mieli problemy z prawem a także wykazywali objawy niedostosowania społecznego, 16,3% zmarło lub bardzo poważnie zachorowało przed ukończeniem 48 lat. 16% to może niezbyt wiele, ale w grupie dorosłych, którzy jako dzieci byli grzeczni i nie sprawiali problemów wychowawczych, odsetek ten jest 7 razy mniejszy (2,6%).
Jonathan Shepherd, koordynator badań, przyczynę zwiększonej śmiertelności niegrzecznych upatruje w zwiększonym stresie spowodowanym trudnościami w życiu (które są efektem nieprzystosowania społecznego i większej impulsywności badanych). Długotrwały stres może destrukcyjnie wpływać na układ krwionośny, oddechowy oraz rozwój nowotworów, co zdaniem badacza wyjaśniałoby wyższą śmiertelność „młodych gniewnych”. Lepiej więc być grzecznym i ugodowym.
fot.:J Miller/SXC.hu
Popularity: 1% [?]
Myślałem, że zamiast „(…) jest zgodne z prawdą!” będzie „(…) jest skuteczne!”, i spodziewałem się badań nad skutecznością gróźb 😛
No proszę Cię… 🙂 myślę, że takie groźby byłyby niezwykle skuteczne. A jakie ciekawe zaburzenia można by wtedy u dziecka wyhodować… Pamiętam z wykładów, jak profesorka opowiadała nam o rodzinie, która mówiła do dziecka (miało to być pieszczotliwie mówione) „szkaradku”. Chętnie bym tego szkaradka spotkała jako osobę dorosłą – myślisz że żyje pełnią życia i ma sile poczucie własnej atrakcyjności?
W ogóle z dziećmi trzeba uważać. U nas na wykładzie prof. opowiadał o bardzo aktywnym fizycznie znajomym. Jak mu się urodziło dziecko, to brał łyżworolki, wózek dziecięcy i jazda na chodnik. Ciekawe jakie zapotrzebowanie na bodźce będzie miał taki szkrab jak dorośnie, skoro ledwo widzi a tutaj już taki chaos i kalejdoskop śmigających wkoło drzew 😉
Ja widziałam takiego człowieka na plantach w KRK! Dawno temu to było wprawdzie, ale pamiętam, że podobnie pomyślałam (Plus taki, że maluch będzie wyjątkowo odporny na choróbska – co jak co,ale przeciągi mu nie zaszkodzą)…