Koniec kryzysu! Wreszcie można się rozwieść!
Co jest ewidentnym sygnałem tego, że kryzys minął? Wcale nie spadek bezrobocia ani też wzrost wydatków centrach handlowych (który paradoksalnie rośnie w początkach kryzysu), lecz… wzrost ilości rozwodów. Koniec kryzysu oznacza, że stać nas na luksus rozwodu!
Według statystyk z Wielkiej Brytanii (w której poziom bezrobocia nadal nie należy do najniższych) w ostatnich trzech miesiącach wzrosła o 6% ilość rozwodów. Procentowo nie jest to może oszałamiająca ilość, ale daje w sumie 1800 rozwodów więcej, niż w poprzednim kwartale. Ostatnie dwa lata, dla prawników specjalizujących się w sprawach rozwodowych były dość chude – tak niskiej liczby rozwodów nie było od lat 70 tych. Specjaliści twierdzą, że wszystko to jest winą kryzysu, który nie tylko spowodował odkładanie rozwodów „na później” – z braku funduszy na opłaty dla prawników, ale był też efektem prostego ekonomicznego wyliczenia – we dwójkę taniej się żyje.
W Polsce, sytuację mamy nieco odmienną. Od 2006 roku liczba rozwodów malała, aby jednak w 2009 roku osiągnąć nagły wzrost. Jak więc widać, Polakom kryzys nie przeszkadza. Rekordowy wzrost ślubów zanotowano w 2007 roku – czyżby ubiegły rok był pokłosiem decyzji sprzed dwóch lat? Jak na razie, w Polsce, an pięć ślubów przypada jeden rozwód (najczęściej powodem jest „niezgodność charakterów – Polacy nie mają tendencji do dziwnych powodów rozwodu) , a najczęściej rozwodzą się małżonkowie młodzi – mężczyźni i kobiety do 24 roku życia.
Popularity: 1% [?]