„Moment prawdy” . Emocjonalne koszta teleturnieju
Wydawałoby się, że po stworzeniu reality show w którym ludzie zamieniają się partnerami („Zamiana żon„), jedzą karaluchy i inne robactwo („Fear factor”), czy żebrzą żeby nie paść z głodu („Głód”) nie da się wymyślić już nic bardziej „emocjonującego” co zapełni społeczną potrzebę igrzysk. Jak się jednak okazuje, wyobraźnia ludzka nie zna granic. Oto bowiem już w jesieni będziemy mogli oglądać nowy teleturniej, w którym podłączeni do wariografu ludzie sprzedawać będą na antenie swoje najmroczniejsze sekrety – ryzykując nierzadko rozpad rodziny czy utratę pracy. Zasada jest prosta. Odpowiedz na 21 pytań – jeśli nie skłamiesz kasa jest Twoja. Nie będziemy cię jednak pytać o to czy lubisz róże, ale o to czy zdradzasz męża, okradasz szefa lub lubisz małych chłopców.
Teleturniej „Moment prawdy” wzbudza sporo kontrowersji. A ponieważ zawiera sporą dawkę emocjonujących ludzkich tragedii ma również sporą oglądalność. Tym większą im bardziej mroczne rzeczy odkrywa prowadzący i im bardziej uczestnik ryzykuje zniszczenie swojego życia dla 500.000$ Format programu został kupiony przez Polsat i niedługo będziemy mogli oglądnąć polskie wersje programu.
Zabawy starożytnych rzymian oparte na rzucaniu jeńców lwom na pożarcie uważamy za okrutne i nieludzkie. Jak jednak w tym kontekście zinterpretować fakt iż owi jeńcy stawali się obiadkiem bez własnej zgody – dziś zaś dobrowolnie i z radością stajemy się kolacją dla milionów telewidzów i to za wizję otrzymania kilku srebrników?
Chyba wolałam tradycyjne igrzyska. Były bardziej szczere.
Problem z teleturniejem polega jednak nie tylko na psychologicznym koszcie uczestnictwa (na który ofiary oczywiście się zgadzają) ale również na możliwości manipulacji nagrodami przez twórców programu.
Wariograf, który ocenia prawdomówność nie jest przecież urządzeniem nieomylnym. Można go po pierwsze oszukać (kłamiąc) a do tego, w sytuacji zwiększonego udziałem w teleturnieju stresu wariograf może zinterpretować prawdziwą odpowiedź jako kłamstwo. I tu zaczyna się problem, jeśli odpowiedź na pytania jest nieweryfikowalna. O ile bowiem ewentualną zdradę czy kradzież (lub jej brak) można udowodnić , to co zrobić z sytuacją (autentyczna) kiedy na pytanie „Czy uważasz że jesteś dobrym człowiekiem” uczestnik odpowiada „tak”, a wariograf mówi że osoba kłamie…Czy można założyć, że na poziomie świadomym jednostka nie ma pojęcia, że uważa się za osobę złą i zepsutą? Czy teleturniej może stać się nieco drastycznym sposobem na samopoznanie?
W Amerykańskiej wersji padają różne pytania – o eutanazję, aborcję i zdrady. Jakie pytania byłyby najlepsze dla polskiego społeczeństwa?
Stawiam na :
- „czy oddałabyś matkę do domu opieki”
- „czy żałujesz za grzechy podczas spowiedzi”
- „czy szanujesz swojego szefa” lub „czy kradniesz w pracy”
Jak uważacie, jakie pytania byłyby idealne wziąwszy pod uwagę naszą kulturę?
Popularity: 2% [?]
[…] Po Big Brotherze powstawać zaczęły coraz to nowe i psychologicznie ciekawe programy, które stale przesuwają granicę w kierunku tego, co jeszcze ludzie zgodzą się zrobić za pieniądze. Na razie mamy takie kwiatki jak jedzenie żywych karaluchów (Fear Factor) żebranie na ulicach i głodowanie (rosyjskie show Głód), sprzedanie dziewictwa (Dziewica do wzięcia), czy wreszcie ujawnienie swoich najbardziej mrocznych sekretów (Powiedz prawdę). […]
[…] więcej kontrowersji wzbudza amerykański teleturniej, którego formatkę zakupił Polsat -„Powiedz prawdę”. Podłączeni do wariografu ludzie zwierzać mają się ze swoich najgłębszych tajemnic. Jeśli […]
Moment prawdy był spoko, szkoda że już go nie ma …