5/07/2018 – 19:35 | Komentarze (0)

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Mentoring to brzmiące bardzo nowocześnie słowo określające osobisty rozwój, który wydarza się w przestrzeni partnerskiej relacji pomiędzy uczniem a jego nauczycielem czy mistrzem. Taki sposób kształtowania własnej osoby znany jest jednak …

Czytaj cały artykuł »
Problemy

Bolączki codzienności. Problemy małe i duże, z którymi styka się każdy z nas.

Psychologia

Psychologia codzienności. Praktyka, teoria, wpływ psychologii na nasze życie.

Twórczość

Literatura, poezja, malarstwo, fotografia, kreatywność.

Uczucia

Świat uczuć, emocji, miłości. To one kierują naszym życiem.

Wizualizacje

Artykuły z dodatkiem filmu video bądź muzyki.

Emocje » Problemy

Niezaradny mężczyzna czy agresywny maminsynek?

Submitted by on 26/09/2009 – 10:006 komentarzy

maminsynekDorośli mężczyźni, którzy mieszkają z rodzicami, są bardziej agresywni niż ci, którzy z domu się wyprowadzili. W brytyjskich badaniach prowadzonych na osobach które w wieku 20-24 lat mieszkają z rodzicami statystyka potwierdziła zwiększony poziom agresji u mężczyzn którzy nie wyprowadzili się z rodzinnego domu. Choć w badaniu brytyjskim (za psychologia-społeczna.pl), stanowili oni zaledwie 4% badanej populacji, odpowiadali za 21% wszystkich zachowań agresywnych. W świetle tego, że coraz dłużej mieszkamy z rodzicami, a w Polsce aż 70% osób do 29 roku życia mieszka z rodzicami (badania GE Money Bank), jest to niezwykle niepokojące.

Młodzi mężczyźni, jako powód dalszego mieszkania z mamusią- mimo posiadania pracy czy zakończenia edukacji – podają głównie kwestie finansowe. Co ciekawe, w badaniu brytyjskim okazało się, że mężczyźni ci, wcale nie zarabiają mniej niż ci, którzy z domów się wyprowadzili. Twierdzenie więc, że brak pieniędzy jest tu przeszkodą, jest jedynie wymówką.

Co jest wiec powodem tego, że mężczyźni nie chcą wyprowadzać się od mamusi? Psychologie przyczyn szukają w zwiększeniu się niezaradności mężczyzn oraz chęci do prowadzenia hedonistycznego trybu życia. Mieszkanie z matką jest wygodne – ugotuje, upierze i do niczego się nie wtrąca – a przynajmniej mniej niż wtrącałaby się żona. Poza tym, dzięki mieszkaniu z matką, pozostaje mężczyźnie więcej pieniędzy na własne przyjemności – tu zaś psychologowie widzą powód zwiększonej agresywności. Większa ilość pieniędzy to bowiem wyższe wydatki na alkohol i używki, co w efekcie przekłada się na wzrost agresywności.

Drugim powodem, dla którego mieszkający z mamusiami mężczyźni okazują się bardziej agresywni może być młodzieńczy bunt. Trochę wprawdzie przedłużony (lub o dekadę spóźniony), ale w zasadzie, patrząc na mieszkających z mamusiami mężczyzn, nie różnią się oni zbytnio od piętnastolatków. Tyle, że zamiast do szkoły, chodzą do pracy i mogą legalnie kupić alkohole w sklepie.

Ilu znacie mężczyzn, którzy mimo posiadania pracy i bycia w „odpowiednim wieku” nadal pozwalają matkom na pranie swoich skarpet?

Popularity: 2% [?]

6 komentarzy »

  • Adam pisze:

    Autorka powinna się mocno popukać w wiadome miejsce. Przyczyn tego zjawiska może być wiele i jak widać na pierwszy rzut oka nie można porównywać 4% Brytyjczyków z 70% Polaków czy Włochów. Te 4 % Brytyjczyków to mogą być osoby z problemami psychicznymi lub np. niewidzące szans na założenie rodziny, zaś te 70% w Polsce i kilkadziesiąt procent w innych krajach może wynikać z trudnych warunków materialnych. Ciekawe czy autorka tych wspaniałych, nic nie wnoszących, wypocin, które tu komentuję, wyprowadziłaby się z domu by przymierać głodem i w razie utraty pracy wrócić do rodziców?
    Najłatwiej oceniać, trudniej zrozumieć.

  • Bożena Z pisze:

    Kocham mężczyzne , który mimo 55 lat, własna firma dwa domy, dwa samochody, nadal mieszka z matką. Ona go buntuje przeciwko mnie. Nie możemy rozwijac związku dalej. Ona sie boji, że go odsunę od niej. To koszmar.

  • Nianiaogg pisze:

    @Adamie – autorka wyprowadziła się z domu, by żyć własnym życiem i móc się rozwijać, a nie wygodnie wisieć na garnuszku rodziców. Przez pierwsze dwa lata takiego życia, autorka zarabiała 1300 zł netto, wynajmowała mieszkanie w 4 osoby i żyła piwem i tostami z chleba. Schudła 17 kg. Teraz jest samodzielna i gardzi wygodnickimi i niezaradnymi mężczyznami, których w swoim życiu spotkała wielu i którzy nie wyprowadzają się od mamusi, bo braknie im na kolejne piwo, a którzy nie maja pomysłu na to, co mogą robić w życiu, bo przecież najłatwiej jest rozłożyć ręce i powiedzieć, że jest kryzys i jest źle 🙂

  • kasiek pisze:

    1300 netto to i tak dobrze, jak ja się wyprowadzałam z domu to zarabiałam niecałe 500 zł a potem 760 zł przez kilka lat. Byłam niesamowicie i niezmiennie dumna z tego, że jestem samodzielna, mimo że na nic nie było mnie stać. A moje koleżanki i koledzy którzy nadal mieszkali z rodzicami, mieli co prawda wygodniej materialnie, ale wciąż musieli się opowiadać mamie gdzie idą i kiedy wrócą 🙂
    Mam przyjaciółkę która nie może namówić swojego partnera na wspólne mieszkanie i ślub, bo facet (30 lat)zarabiający 4 tys zł netto, uważa że nie stać ich na wspólne mieszkanie bez rodziców. Woli mieszkać u mamusi i spotykać się ze swoją dziewczyną kolejne 5 lat na randkach, niczym nastolatek z liceum.
    Sporo jest takich typów i nic dziwnego że co poniektóre dziewczyny zachodzą w ciążę niby to przypadkiem, żeby cokolwiek ruszyło się do przodu w ich życiu. Gdyby nie te wpadki połowy rodzin w Polsce i na świecie by nie było 🙂 a potem okazuje się że jednak stać ich na wspólne mieszkanie bez rodziców, tylko trzeba zrezygnować z kilku chłopięcych zabawek – play station, stosy filmów dvd, piwka co wieczór.

  • aga pisze:

    Jeśli twój syn jest dorosły, ale nadal jest oczkiem w twojej głowie, pozostajesz z nim w zażyłych relacjach? Lubisz mu gotować, pomagać i doradzać? Opowiedz nam o waszej przyjaźni. Zgłoś się do programu Miasto Kobiet. Pisz na a.lubawska@tvn.pl lub dzwoń 516444962

  • ewa pisze:

    Jestem taka mamuska. Moj 29 letni syn mieszka ze mna. Mam rente wyskosci 600zl i ze wzgl na zdrowie zero szans na podjecie pracy co nie znaczy, ze nie staram sie zarabiac, Staram sie – we wlasnym rytmie adekwatnie do stanu zdrowia. Moj sym skonczyl studia, zarabia 1500 na reke / to juz znacznie lepiej niz 2 lata temu/ , splaca kredyt studencki, zyjemy wiecej niz skromnie. Byl czas ze naklanialam go aby podjal prace za granica..chcialam aby do czegos doszedl.. nie chcialam go obciazac soba ale odmowil. Wiem,ze ze wzg na moja ograniczona sprawnosc ruchowa zalosnej wyskosci rente i brak pomocy dla mnie. . Nie mamy rodziny , bylam jedynaczka, z mezem rozstalam sie gdy syn mial 13 lat syn nie ma kontaktu z ojcem i jego rodzina.
    Przyszedl czas ze pojawily sie pierwsze kobiety w jego zyciu.. stawial sprawe jasno: mam obowiazek wobec matki, . Kupowaly to. I za chwile zaczynala sie jazda. Zawlaszczanie chlopaka, ja kreowana na glownego wroga i wscieklosc ze czesc swojej wyplaty oddaje mnie na utrzymanie domu, ogrzanie domu, dokonuje napraw itd,.. Dzis ten dom jest wciaz moj, ale to jego dom, przejmie go.. dba o swoje.. niemniej jego partnerki mialy mu to za zle. Jedna zamieszkala z nami. Zamiast corki po miesiacu mialam wroga- widzialam,ze syn boi sie w jej obecnosci odezwac czy wejsc do mnie bo zaraz wymowki, awantura. Nie dal rady, rozstal sie z nia.
    Widze, ze trudno mu ulozyc sobie zycie..lecz przyczyna sa finanse i tylko finanse.
    Balans na cieniutkiej granicy pomiedzy przyzwoitoscia i obowiazkiem wzgl rodzicow a niemoca ekonomiczna. Czy aby uwolnic syna od siebie mam popelnic smobojstwo? bo nawet na dom opieki dla mnie mnie nie stac / syna rowniez/. Albo inaczej: dlaczego syn ma sie wyprowadzac skoro ma 200 m dom i zycie w naszym miescie mu odpowiada? Oczywiscie ze moglby kupic sobie mieszkanie, czy wybudowac drugi dom.. ale .. za co?
    Syn nie jest moja wlasnoscia.. ale do licha.. nie jest tez wlasnoscia swojej partnerki czy zony. Sadze ze to jednak po stronie kobiet jest ogromny ladunek niedojrzalosci sprawiajacy, ze chca byc nie partnerkami ale wlascicielkami swoich facetow.

Dodaj komentarz!

Bądź miły. Pisz poprawnie. Nie spamuj :)