Facylitacja społeczna, czyli prosty sposób na automotywację
Facylitacja społeczna, to zjawisko, które polega na tym, że w obecności innych jednostek stajemy się bardziej efektywni. Po raz pierwszy zjawisko to zaobserwował psycholog Zajonc, który badając karaluchy dostrzegł, że umieszczając je w labiryncie, przez który karaluch musiał przejść aby uciec od światłą, szybciej pokona drogę ten karaluch, który będzie obserwowany przez inne karaluchy. Ta prosta zasada może nam pomóc w motywowaniu się do bardziej efektywnej pracy.
Choć my karaluchami nie jesteśmy, to zjawisko facylitacji również możemy wykorzystać do tego, by poprawić swoją efektywność wykonywania działań. W jaki sposób? Stwarzając sobie samemu taką sytuację, aby inni nas obserwowali. Przykładowo – jeśli chcesz spędzić intensywne dwie godziny na treningu na siłowni, wybierz trening taką porę, w której na sali będzie więcej osób. Jeśli inne osoby będą trenować intensywnie, Ty również mocniej się do treningu przyłożysz.
Facylitację można też wykorzystać w sytuacji pracy zawodowej. Jeśli masz do wykonania jakieś stosunkowo proste, ale żmudne zadanie, powiedz koledze z pokoju o tym, że masz do wykonania pracę, która powinna zająć ci około 3 godzin. Jeśli to ugłośnisz, to chcąc uniknąć niekonsekwencji (i podejrzenia o to, że się obijasz), będziesz bardziej zmotywowany do tego, by zdążyć na czas. Facylitację można też wykorzystać robiąc „zakłady” w pracy o to, kto szybciej skończy swoją działkę pracy.
Uwaga – facylitacja społeczna działa pozytywnie (czyli poprawia nasze wyniki) wtedy, kiedy wykonujemy działania proste, mało skomplikowane. W przypadku zadań trudnych, obecność obserwatorów jest przeszkadzająca, a nie pomocna. Jeśli więc czeka Cię skomplikowane zadanie, to powyższa metoda może Ci tylko przeszkodzić. O tym, czy obecność innych osób może Ci pomóc musisz zdecydować w oparciu o własne rozumienie tego, co masz do wykonania.
Popularity: 3% [?]
Faktycznie tak jest. Gdy dostałam w pracy zadanie do zrobienia praktycznie nie różniące się od tego co zazwyczaj obi mój „biurkowy” kolega i co? Starałam się jak nigdy dotąd. Niestety nie zawsze pracuję z kimś obok. Zazwyczaj sama siedzę w pomieszczeniu, więc taki luksus jak samonapędzanie się wyjątkiem.
Również zgadzam się z tym artykułem. Kiedyś ćwiczyłam mięśnie brzucha, ze świadomością, że moja koleżanka zaczęła w tym samym dniu. Moja motywacja była o wiele większa, niż sprzed paroma miesiącami, kiedy ćwiczyłam sama.